sobota, 16 lutego 2013

Antonisz zachęca w Zachęcie



„Wystawa jest pierwszą tak obszerną prezentacją obejmującą wszystkie dziedziny działalności Juliana Józefa Antoniszczaka (Antonisza) – współzałożyciela legendarnego Studia Filmów Animowanych w Krakowie, reżysera eksperymentalnych animacji, konstruktora, muzyka i wynalazcy. Oprócz prezentacji bogatego, znanego w niewielkim stopniu szerszej publiczności, dorobku filmowego Antonisza, wystawa koncentruje się na ukazaniu nie mniej fascynującego warsztatu artysty.“

Kto jeszcze nie dotarł do Zachęty, niech zrobi to jak najszybciej. A przynajmniej do 17 marca, bo do tego dnia oglądać można wystawę dotyczącą Józefa Antoniszczaka. Muszę przyznać, że jest warta szczególnej uwagi nie tylko przez wzgląd na jej niesamowitego bohatera, ale także dlatego, że to prawdziwe kompendium wiedzy na jego temat oraz bardzo dobrze wykonana praca kuratorska. Jak przeczytać można na stronie Zachęty, punktem wyjścia do przygotowania wystawy były ,,pomysłowniki“ i dzienniki Antonisza – prowadzone przez całe lata, pełne notatek, szkiców, wycinków, pokazujące niezwykłe poczucie humoru autora. Na własne oczy można zobaczyć jak powstaje pomysł i jak się rozwija na kolejnych kartach. Mnie szczególnie rozśmieszył koncept „urządzenia do robienia filmów kolorowych”:



Julian Józef Antoniszczak (Antonisz) urodził się w Nowym Sączu w 1941 roku, zmarł w Lubieniu koło Myślenic w roku 1987. Skończył szkołę muzyczną, dwa lata studiował fizykę na Uniwersytecie Jagiellońskim aż dotarł do krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, gdzie na wydziale malarstwa i grafiki studiował w Pracowni Rysunku Filmowego pod kierunkiem znanego reżysera filmów animowanych Kazimierza Urbańskiego. To właśnie z nim i kilkoma kolegami założył w 1968 roku krakowską filię warszawskiego Studia Miniatur Filmowych, które w 6 lat później usamodzielniło się jako Studio Filmów Animowanych. Urbański miał niewątpliwie wielki wpływ na Antonisza. Odrzucił on tradycyjne techniki. Mieszał autorskie zdjęcia, rysunki, urozmaicał je filmowanymi reakcjami chemicznymi.

Takie podejście do tworzenia kontynuował jego uczeń, co widać już w debiutanckim filmie z 1967 roku, o którym powiedział: „Drapałem taśmę, malowałem, nawet ją wypalałem." Już pierwsza praca powstała bez częściowego użycia kamery, co w późniejszych latach stało się jego znakiem rozpoznawczym. Postulowaną przez siebie w Manifeście Artystycznym Non Cameraideę powrotu do rękodzieła Antonisz realizował we wszystkich dziedzinach twórczości. ”Stosował tę technikę równolegle z wieloma innymi (aktorzy, rysunek, wycinanka itp.) w wielu kolejnych filmach (Jak to się dzieje,1970, Jak nauka wyszła z lasu,1970, Jak działa jamniczek,1971), by od 1977 realizować filmy wyłącznie bez użycia kamery. Najróżniejszymi i najbardziej wymyślnymi metodami, od drapania taśmy (w części swych filmów Antonisz wydrapywał też dźwięk, np. w filmach Ludzie więdną jak liście,1978 i Co widzimy po zamknięciu oczu i zatkaniu sobie uszu,1978), przez smarowanie pastą do butów, przystawianie stempli wykonanych metodami graficznymi, malowanie, pisanie flamastrem, tuszem, wypalanie itp. To wszystko w domowej pracowni, przy pomocy urządzeń własnego pomysłu wykonanych z tego co było pod ręką (np. z maszyny do szycia i młynka do kawy), w myśl znanej w PRL formuły "zrób to sam". Powstało tak kilkadziesiąt filmów, w tym 12 wydań Polskiej Kroniki Non-camerowej (1981-86), filmów, które pozostaną na trwałe w dorobku polskiej animacji.“



Jak wyglądają używane przez niego taśmy filmowe z własnoręcznymi rysunkami, co kryje się w pomysłownikach, jak wyglądają stworzone przez niego urządzenia? Jak działa jamniczek?
Odpowiedzi w Zachęcie.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz