poniedziałek, 26 marca 2012

Piękna i bestia. Frida Khalo i Diego Rivera.

Opisuję właśnie tę parę pod wpływem ostatnich dwóch lektur dotyczących Fridy. A nie da się pisać o niej bez Diega – najważniejszej postaci w jej życiu. I wystarczy spojrzeć tylko na jedno ze wspólnych zdjęć małżonków by zobaczyć, jak wiele ich dzieliło. Jak funkcjonował związek dwóch wielkich osobowości, artystów kochających się tak bardzo jak czasem nienawidzących? Jak to możliwe, że spotkali się i zakochali w sobie wbrew jakiejkolwiek logice? Jak stworzyli najbarwniejszą i najsłynniejszą artystyczną parę zeszłego stulecia.


,,W kilka dni po tym, jak Lupe i ja rozpoczeliśmy życie we wspólnym gospodarstwie domowym, wybraliśmy się do audytorium, gdzie zaczynałem pracę nad moim muralem. W trakcie malowania, usłyszałem, zza jednego z kolonialnych filarów w tym przestronnym pomieszczeniu, dziewczęcy głos. (…) Jednej nocy, kiedy malowałem na wysokim rusztowaniu a Lupe (druga żona Rivery) siedziała na dole tkając, usłyszałem głośną wrzawę. Pochodziła od grupy młodych studentów krzyczących i pchających drzwi do audytorium. W końcu drzwi się otworzyły i pojawiła się w nich dziewczynka, która mogła mieć może z 10 albo 12 lat. Była ubrana jak każda inna uczennica, ale jej zachowanie wyraźnie odbiegało od reszty. Posiadała niezwykłą godność i pewność siebie, a w jej oczach był dziwny ogień. Jej piękno było pięknem dziecka, chociaż jej piersi były już pięknie rozwinięte. Popatrzyła prosto na mnie. 'Czy przeszkadzałoby to panu w jakikolwiek sposób, gdybym obserwowała pana przy pracy?', zapytała. Dziewczyna siedziała w audytorium około trzech godzin. Kiedy wychodziła, powiedziała jedynie: 'Dobranoc'. W rok później dowiedziałem się, że była ona tą ukrytą właścicielką głosu dochodzącego zza filaru, i że nazywa się Frida Kahlo. Ale nawet przez myśl mi nie przeszło, że jednego dnia właśnie ona zostanie moją żoną.”
Tak swoje pierwsze spotkanie z uczennicą szkoły, dla której właśnie wykonywał zlecenie zapamiętał Diego Rivera. Jeden z najsławniejszych artystów meksykańskich owych czasów. Nie mógł wtedy wiedzieć, że ta pewna siebie dziewczynka zostanie jego żoną i najsłynniejszą kobieta Meksyku. I, że już wtedy postanowiła, widząc wielkiego, fascynującego malarza, że kiedyś urodzi mu dziecko.




Magdalena Carmen Frieda Calderon urodziła się w 1907 roku jako trzecia z czterech córek fotografa węgiersko – niemieckiego pochodzenia. Ciekawostką jest fakt, że starsze siostry Fridy są przyrodnimi. Gdy żona pana Khalo zmarła przy porodzie, on ożenił się z Matilde Calderony Gonzales, rodowitą Meksykanką z hiszpańsko-indiańskimi korzeniami. Ta wyzna kiedyś córce, że nigdy nie kochała jej ojca, ale był Niemcem i przypominał jej tragicznie zmarłego kochanka.
Od wczesnego dzieciństwa życie Fridy naznaczone było bólem i kalectwem – w wieku 6 lat choruje na polio, spędza 9 miesięcy w łóżku. Ojciec czuwa nad regularnymi ćwiczeniami mięśni jej prawej nogi i stopy. Pomimo wysiłków, noga Fridy pozostaje zdeformowana. W późniejszym życiu usiłuje przykryć deformację poprzez noszenie spodni, długich spódnic i dwóch par skarpet na prawej stopie. Dzieci są jednak brutalne - Od swoich rówieśników otrzymuje okrutny przydomek "kołkonoga Frida".

Nie od początku przejawia zainteresowanie malarstwem. Jest jedną z 35 dziewcząt, które uczęszczają do tej prestiżowej szkoły w nadziei na zostanie lekarkami. W tym okresie dołącza do "Los Cachuchas", grupy politycznej, złożonej głównie z młodzieży wspierającej socjalistyczno-nacjonalistyczne idee i chłonącej literaturę tematu oraz umawia się z jej przywódcą. Osobiście poznaje też sławnego Diego Riverę, który maluje fresk w jej uczelni. Frida zmienia brzmienie swego niemieckiego imienia "Frieda" na "Frida" i z dumą rozgłasza, że urodziła się w 1910 - roku, w którym rozpoczęła się meksykańska rewolucja.
Jej spokojne życie wypełnione nauką, spotkaniami z chłopakiem i praktyką u drukarza uczącego jej rysunku, przerywa dzień 17 września 1925 roku. Podobno miała jechać wcześniejszym autobusem, ale postanowiła wrócić na targ po pozostawioną parasolkę. Ten, do którego wsiadła uległ wypadkowi praktycznie zaraz po starcie. Frida ma złamany kręgosłup, nogę w 11 miejscach, a miednicę przeszywa metalowy pręt. Nikt nie daje jej większych szans na przeżycia, ale ona, po kilkunastu miesiącach rekonwalescencji, odzyskuje siły. W czasie długich dni w szpitalu zaczyna na poważnie interesować się malarstwem. Tworzy akwarele, później sięga po farby olejne. Głównym tematem obrazów jest autoportret.


Diego wspomina: Pracowałem nad jednym z najwyżej położonych fresków na budynku Ministerstwa Edukacji, kiedy usłyszałem kobiecy głos krzyczący w moją stronę: 'Diego, proszę, niech pan zejdzie na chwilę! Muszę z panem obgadać coś ważnego!' Odwróciłem głowę i spojrzałem w dół z mojego rusztowania. Na dole, tuż pode mną stała dziewczyna, na oko osiemnastoletnia. Miała piękne ciało, na którego szczycie znajdowała się delikatna twarz. Jej włosy były długie; ciemne i grube brwi spotykały się ponad jej nosem. Przypominały skrzydła kosa, ich czarne łuki unosiły się ponad parą nadzwyczajnych brązowych oczu. Kiedy zszedłem na dół, powiedziała: 'Nie przyszłam tu dla zabawy. Muszę pracować, żeby zarobić na życie. Namalowałam kilka obrazów, na które chcę, żeby spojrzał pan profesjonalnym okiem. Chcę absolutnie szczerej opinii, bo nie mogę sobie pozwolić na malowanie z próżności. Chcę, żeby mi pan powiedział, czy mam szanse zostać dobrą malarką. Przyniosłam trzy z moich obrazów. Czy mógłby je pan obejrzeć?'
To drugie spotkanie z malarzem następuje w 1928 roku. To początek nie tylko wielkiej kariery Fridy, ale i najbarwniejszej pary stulecia. Już w następnym roku zostają małżeństwem, a 20-letnia różnica wieku przeszkadza jej rodzinie. Nie takiego zięcia wyśniła sobie jej matka – w jej oczach Diego to stary, gruby komunista, a do tego ateista, który spił się już na weselu. Określiła to małżeństwo jako słonia i gołębicy.


Diego Rivera urodził się w 1886 roku jako jeden z bliźniaków, niestety jego brat zmarł 2 lata później i Diego pozostał jedynakiem. W 1896 r., jeszcze podczas nauki w szkole średniej, Diego wstąpił do Akademii w San Carlos. Był tak niesamowicie utalentowany, że w 1906 r., po pierwszym pokazie jego prac, został nagrodzony przez gubernatora Veracruz, Teodoro Dahesę, czteroletnim stypendium i możliwością kontynuowania nauki w Europie. W 1907 r. wyjechał do Hiszpanii, gdzie natychmiast został częścią kręgu tamtejszych intelektualistów. Po dwuletnich studiach w Hiszpanii, przeniósł się do Paryża. Diego został odrzucony przez społeczność artystyczną, co spowodowało, że wpadł w finansowe tarapaty, gdyż nikt nie chciał kupować jego obrazów. Sytuacja ta zmusiła go do powrotu do Meksyku w lutym 1921 r. Narodziny meksykańskiego malarstwa freskowego w latach dwudziestych były najbardziej przełomowym wydarzeniem, jakie rząd uczynił dla kraju, gdyż zostało ono uznane za siłę politycznej sztuki. Nurt meksykańskiego malarstwa freskowego był nowym rodzajem modernizmu, niekorzystającym z modernistycznych stylów, jakimi były kubizm i surrealizm. Przeciwnie, jego innowacyjność polegała na powrocie do realizmu, który miał być narzędziem w przedstawianiu rewolucyjnych idei. A Diego Rivera stał się niekoronowanym królem meksykańskiego malarstwa freskowego.


Młodziutka Frida była trzecią żoną Rivery, który miał również niezliczone ilości kochanek. Tajemnicą poliszynela były jego związki w Europie i pozostawione tam dzieci.
Frida Kahlo powiedziała kiedyś: "Przeżyłam dwa poważne wypadki w moim życiu. Pierwszy, w którym połamał Mnie tramwaj ... drugim wypadkiem jest Diego". Bez wątpienia, od momentu Kahlo spotkała Rivera w 1922 roku, ich związek był trudny. Dwoje artystów, dwie wielkie indywidualności. Ich życie wypełniały ciągłe kłótnie, namiętne przeprosiny, artystyczne sukcesy. Byli dla siebie wzajemnym wsparciem po stratach dzieci, których donosić Frida nie była w stanie. Fakt, że jest w związku małżeńskim nigdy nie przeszkadzał Diego w nawiązywaniu nowych romansów, nawet z własną szwagierką, co było największym ciosem dla Khalo. Romans z Cristiną, ulubioną siostrą i największą powiernicą - tego już było za wiele. Frida na pewien czas przeprowadziła się do apartamentu w Mexico City, próbując odnaleźć się w tym wszystkim i wiodąc niezależne życie. Po jakimś czasie Kahlo przestała być dłużna – znane były jej płomienne romanse z innymi artystami, ukojenie znajdowała też w ramionach innych kobiet. ,, kocham go tak bardzo, że nie mogę być obiektywnym widzem jego życia i jego samego... Nie mogę mówić o Diego, jako o moim mężu, gdyż określenie to, w odniesieniu do jego osoby, jest absurdem. On nigdy nie był i nigdy nie będzie niczyim mężem. Nie mogę także mówić o nim, jako o swoim kochanku, gdyż, jeśli chodzi o mnie, on znacznie wykracza poza dziedzinę, jaką jest seks.” – powiedziała kiedyś.


Kontrasty w ich wyglądzie, meksykańskie stroje Fridy szybko zwróciły uwagę świata sztuki - podczas pobytu w San Francisco, Frida i Diego przyciągali uwagę nie tylko artystów, ale także bogatych sponsorów i polityków. Tworzyli parę dramatyczną: ciemna i smukła piękność w długich, meksykańskich sukniach, ozdobiona kunsztowną biżuterią i genialny, rosły i gruby mężczyzna, w wiecznie pogniecionym garniturze i nieodzownym kapeluszu. Prasa ich kochała, śledząc i komentując każdy ich ruch. Ciekawym faktem jest ich dom wybudowany po powrocie ze Stanów - małżonkowie zamieszkali w San Angel, w domu-bliźniaku, który zaprojektował i wykonał dla nich przyjaciel, Juan O'Gorman. Większy dom służył Diego za jego studio, mniejszy był tym, w którym żyła i pracowała Frida. Jeden dom był niebieski, drugi jasno-różowy. Most, który znajdował się na poziomie dachu, łączył te dwie struktury. Praktycznie oddzielne mieszkania na pewno były ułatwieniem dla ekspresji dwójki malarzy.

Ten dom był poniekąd metaforą ich związku – oboje wiedli ciekawe, barwne życie, ich charaktery i fizyczność różniły się od siebie diametralnie, ale mimo to istniał most, trwała nić miłości i fascynacji, która sprawiała, że byli nie do zniszczenia. Nie przeszkodziły im być razem liczne awantury, zdrady, nawet rozwód. Bo, poza miłością, z tego związku rodziła się też niesamowita sztuka, która pozostanie, tak jak legendy i anegdoty o jej twórcach.

niedziela, 11 marca 2012

10 najpiękniejszych księgarni według Guardian.

Co tu więcej dodawać? Tak jak w tytule – prezentuję 10 księgarni, które przez Guardian zostały uznane za najpiękniejsze na świecie. Aż chce się kupować książki, prawda? Ja dodałam jeszcze klika propozycji od siebie, ponieważ uważam, że w tym zestawieniu absolutnie nie powinny być pominięte. Więc w trakcie wycieczki może warto zajrzeć także w takie miejsca, często bardziej zdumiewające niż sławne zabytki.

Boekhandel Selexyz Dominicanen w Maastricht
Co może zrobić miasto z 800-letnim kościołem, w którym nie ma zgromadzenia? Może go przekształcić w świątynię książek. Wcześniej znajdowała się tam przechowalnia rowerów, ale dzięki architektom Merkx i Girod miejsce to stało się najpiękniejszą księgarnią na świecie. Dzięki nim to miejsce zachowało dawny charakter starego kościoła połączonego z minimalistycznym, nowoczesnym wystrojem. Co więcej, w ofercie księgarni jest beletrystyka jak i literatura specjalistyczna.




El Ateneo w Buenos Aires
Kolejne miejsce zaadaptowane na księgarnię z zachwycającym skutkiem. El Ateneo przekształcone zostało ze starego teatru w centrum miasta. Wysoki sufit, malowane balkony, oryginalne rzeźby tworzą niezapomniany klimat. Nawet scena została zamieniona w czytelnię.



Livraria Lello w Porto
Pomieszczenia projektowane specjalnie pod księgarnie też mogą zachwycać – tradycja prowadzenia Livrara Lello sięga XIX wieku i cały czas jest w rękach tej samej rodziny. Najbardziej charakterystycznym elementem wnętrza są ,,schody do nieba,, - czerwone i kręte, witraże czy zdobione sufity.



Secret Headquarters comic bookstore w Los Angeles
To sklep z komiksami, który ma własną stronę internetową, więc do zapoznania się z historią sklepu zapraszam na thesecretheadquarters.com



Borders w Glasgow
Księgarnia znajduje się w spaniałym budynku zaprojektowanym w 1827 roku przez Archibalda Elliota dla Royal Bank, a ludzie czytający na jej stopniach to jeden z najbardziej charakterystycznych widoków w mieście. Autor zestawienia przyznaje, że Borders zajęłaby wyższe miejsce, ale stara i piękna elewacja budynku nie idzie w parze z jej wnętrzem.



Scarthin's w Peak District
Scarthin’s prowadzi sprzedaż nowych i używanych książek od połowy 1970 roku. Posiada pokoje pełne nowych i starych książek, kawiarnię i coś, co najlepiej można opisać jako mała wystawa osobliwości na pierwszym piętrze.


Posada w Brukseli
Położona jest w zabytkowym budynku i najbardziej znana z ładnych wnętrz oraz bogatych kolekcji nowych i używanych książek artystycznych. Prowadzi również okolicznościowe wystawy oraz, co ciekawe, posiada w swoich zbiorach katalogi wystaw sięgające początku XX wieku!


El Péndulo w Mexico City
Miejsce to jest najlepiej znane jako sposób na pokonanie gorąca w tym największym mieście świata. Mimo, że ma tylko małą angielską sekcję językową, jego otwarta, wypełniona roślinami, architektura sprawia, że to doskonale miejsce do popołudniowej ucieczki. Podobno księgarnia jest tak dobrze znana z powodu nie tylko książek, ale i wyśmienitej kawy.



Keibunsha in Kyoto
Jeśli kochasz księgarnie, nawet jeśli nie możesz odczytać języka, Keibunsyaw Kioto musiała być na tej liście. Niektórzy mówią, że to przez oświetlenie, a może to przez małe galerie osadzone w półkach. Większość zgadza się, że to właśnie spokój i godność tego miejsca sprawia, że księgarnia jest tak popularna. Można tu podziwiać mnóstwo pięknych japońskich książek artystycznych jak i również kilka anglojęzycznych.


Hatchards w Londynie
Jest to najstarsza księgarnia w Wielkiej Brytanii. Może nie tylko pochwalić się faktem, że dostarcza książki do Jej Królewskiej Mości, ale także zaliczyć Wilda i Byrona do swoich stałych bywalców. Dziś zachowuje ducha dni minionych, z wnętrza opisanej przez jednego wyznawcę jako "przypominając wewnątrz zakamarków stary dom, o sześciu piętrach mniejszych sal połączonych ze sobą wokół centralnego schodów".



Ta księgarnia zamyka zestawienie, ale pięknych księgarni jest znacznie więcej, oto jeszcze kilka wartych uwagi:

Umiejscowiona w Brukseli Cook & Book, to księgarnia połączona z restauracją.


Poplar Kid’s Republic specjalizuje się w sprzedaży książek z obrazkami, ale poza odpowiednim doborem asortymentu zachęca dzieci do czytania, zapewniając im możliwie najbardziej przyjazne i inspirujące otoczenie. Oficjalnie, ta znajdująca się w Pekinie księgarnia została zaprojektowana z myślą o dzieciach, ale zachwyca chyba także rodziców.


Największa na świecie księgarnia pod gołym niebem znajduje się w mieście Ojai w stanie Kalifornia w USA. Jej początki sięgają 1964 roku. Wtedy księgarnia była niewiele więcej niż okazałym zbiorem książek, którym ich właściciel postanowił się podzielić. System opłat był dość mało skomplikowany. Klienci wrzucali do puszki po kawie, ustawionej na ladzie, kwoty, które uznali za stosowną zapłatę. Po dziś dzień, część asortymentu księgarni można kupić właśnie w taki sposób.


Pomimo swojej nazwy, księgarnia Shakespeare & Company nie znajduje się w Angli. Zamiast tego umiejscowiono ją w jednej z uliczek Paryża, co świetnie pasuje do przytulnego klimatu wnętrza.


Aż chce się czytać, prawda?

czwartek, 1 marca 2012

To podstawa wszystkiego. Moi ulubieni rysownicy.

Nie ważne, jaką dziedzinę sztuki uprawiasz. Ba! Nie ważne, czy w ogóle posiadasz zacięcie artystyczne. Nawet, jeśli masz dwie lewe ręce, na pewno robisz to rozmawiając przez telefon. On jest wszędzie, nawet tam, gdzie pozornie go nie ma. I nie ma co dyskutować – rysunek to podstawa wszystkiego, co nas otacza. Budynków, które mijasz na ulicy, plakatów na murach, rzeźb w parkach i obrazów w galeriach. Od niego wszystko się zaczęło na ścianach jaskiń i to on był pierwszą formą wyrazu. Jest najważniejszy we wszystkim, czym się zajmuję, dlatego dzisiaj przedstawiam kilku moich ulubionych rysowników. Nie chodzi o jak najbardziej realistyczne przedstawienia, kunszt twórców. Chodzi o tę charakterystyczną kreskę, coś, co sprawia, że rysunek sam z siebie jest podpisem autora. Prace Młodożeńca, Klimta czy przedstawionych we wcześniejszym poście grafików są jedyne w swoim rodzaju dzięki charakterystycznemu rysunkowi. Bo zwykła czarna linia może przybrać tyle postaci, spod ilu rąk wychodzi i być jedyną w swoim rodzaju. To jest w rysunku najpiękniejsze.

Egon Schiele
Do tego pana mam ogromny sentyment, śmiało powiedzieć mogę, że to jeden z moich ukochanych artystów. Na pewno powstanie kiedyś notatka poświęcona tylko jego twórczości. Zachwycam się nim od wielu lat, a oglądane prace zadziwiają mnie za każdym razem od nowa. To po prostu jedna z tych osób, która urodziła się z niebywałym talentem. Objawił się u niego praktycznie przy urodzeniu. Wydaje się, że rysował szybciej niż mówił. Rysunki pociągów trzyletniego Egona zawstydzają wielu rysowników. Jego prace są niebywale charakterystyczne, lekko zdeformowane, ale niezwykłe realistyczne i pełne wyrazu. Jego modele to ludzie z krwi i kości, przełożeni na język wielkiej indywidualności, jaką jest Schiele. I tylko domyśleć się można, jakie arcydzieła mógłby stworzyć dojrzały artysta, który rozwija swój kunszt i styl. Nie było to jednak mu dane, gdyż w 1918 roku epidemia hiszpanki zabrała 28-letniego Egona i jego, będącą w 6tym miesiącu ciąży, żonę.






Pierre-Paul Prud’hon
Coś z zupełnie innej bajki. To przedstawiciel stylistyki, która może nie jest moją ulubioną, ale autora tych prac po prostu podziwiam. Może dlatego, że ja bym tak nie umiała? Nie zmienia to faktu, że Prud’hon świetnym i może troszkę niedocenionym rysownikiem był. Przez pobyt we Włoszech uległ wpływom Correggia i Rafaela. Jego rysunki odznaczają się walorami malarskimi i niebywałym światłocieniem. Za życia był nazywany francuskim Correggiem, a obecnie uważany jest za prekursora romantyzmu. Portretując Napoleona, tworząc kompozycje mitologiczne i historyczne nie zatracił lekkości i subtelności utrzymanej jeszcze w tradycji osiemnastowiecznej.




Giacometti
Tak, to może być zaskoczenie, przecież to jeden z najsławniejszych rzeźbiarzy. Ale to, co charakterystyczne w jego rzeźbach, miało tez wydźwięk w rysunkach. Negował równowagę między formą a przestrzenią, redukował wszystko do kształtów spłaszczonych i wydłużonych. Jego rysunki charakteryzowały się silną ekspresją linii i dążeniem do efektu rozbicia konturu. Troszeczkę przypominają mi te prace rysunki Krystiana Lupy, ale, jak wiadomo, ten jest artystą współczesnym.




Henri de Toulouse-Lautrec
Jeden z najbardziej znanych twórców grafiki użytkowej. Upośledzony fizycznie w dzieciństwie już w najmłodszych latach przejawiał zainteresowanie rysunkiem inspirując się Degasem i grafiką japońską, której linearna, rytmiczna kompozycja wzbudzała jego podziw. Środowisko bohemy artystycznej Paryża, wraz z jego kabaretami, kawiarniami stało się głównym tematem jego rysunków. Zasłynął przede wszystkim, jako autor wzbudzających zachwyt plakatów dla teatrzyków i kabaretów, które przedstawiały jego uczestników. A pospieszny, secesyjny styl stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych w historii.





Hokusai
To znakomity japoński grafik i rysownik. Mam dużą sympatię do sztuki japońskiej i wymienić tu można naprawdę wielu twórców, ale ten jest chyba najsławniejszym przedstawicieli Japonii. Przedstawiał głównie pejzaże, scenki rodzajowe i portrety. Je cenię także przedstawienia zwierząt, mające w sobie bardzo dużo uroku. Temat ptaków w locie to bardzo popularny motyw na Dalekim Wschodzie. Jego przedstawienia charakteryzują się pospiesznymi, drobnymi pociągnięciami oraz różnicami w tonach tuszu.





Bruegel
Bardzo znany malarz, ale w jego płótnach dostrzec można linearność i bardzo dobry warsztat rysunkowy. Nic więc dziwnego, że każdy obraz poparty jest wcześniejszymi studiami rysunkowymi, które same w sobie tworzą swoiste dzieła sztuki. Pełne przeróżnych elementów, dynamiki, fantasmagorii. Dla zafascynowanych jego twórczością (szczególnie obrazami) polecam ,,Młyn i Krzyż” Lecha Majewskiego, który dosłownie ożywił jego malarstwo. Film jest naprawdę niesamowity, widz przez 2 godziny naprawdę żyje w jego płótnach. Sam casting trwał 2 lata – możecie więc sobie wyobrazić, z jaką dokładnością odwzorowano jego wizje.





To tylko 6 z wielu artystów, o których powinnam tu napisać. Łatwo zauważyć, że nie wspomniałam o żadnym artyście renesansowym, ale uważam, że to temat na dłuższy wywód. Dla zafascynowanych rysunkiem i innymi ciekawymi autorami – polecam książkę Historia Rysunku. Od Altamiry do Picassa. Sama mam ją na półce i mogę zaświadczyć, że to wspaniałe kompendium wiedzy o autorach i przemianach, jakie dokonywały się w myśleniu o rysunku. Polecam!