czwartek, 15 listopada 2012

Szare eminencje. Filmy krótkometrażowe.


kadr z filmu ,,God of Love"

Przyznajcie się. Ile filmów krótkometrażowych widzieliście w życiu? Dlaczego liczba, o której właśnie pomyśleliście jest w tak dużej dysproporcji do liczby filmów o pełnym metrażu? Przecież są dużo krótsze, więc logiczne by było, że w czasie jednego posiedzenia obejrzycie ich z 5. Że mniej się ich produkuje? Nie puszcza się ich w telewizji? W kinie dostępne są tylko na specjalnych projekcjach? Zgaduję, że nigdy jakoś specjalnie nie zajmował was ten temat, może ewentualnie jesteście fanami animacji Pixara, puszczanymi w kinie przed Epoką lodowcową i tym podobnymi (o tak, ja też jestem ich fanką). Mnie też długo nie zastanawiało, gdzie mogłabym je zobaczyć, czy istnieją shorty (bo tak potocznie się o nich mówi) na najwyższym poziomie. Ale jak już raz odkryłam je dla siebie, okazało się, że są bardziej obecne, niż można by przypuszczać, a jesień to czas, gdy możliwości ich zobaczenia wyrastają jak grzyby po deszczu.

Filmem krótkometrażowym określa się produkcję nie przekraczającą 60 minut, ale najczęściej są one krótsze. Różne festiwale przyjmują inny limit czasowy, nawet 15 min, ale jeszcze w latach 60tych trwały przeciętnie 20-30. Właśnie lata 50-60te to bardzo dobry czas w historii ich rozwoju. Niskobudżetowe, łatwiejsze w realizacji pozwalały na wyrażanie się przez większą ilość twórców. Były też świetnym polem do przesuwania granic przyzwoitości w filmie, na co nie pozwalał w takim stopniu pełny format. Choć po formę shortu sięgali raczej artyści niszowi, undergroundowi, to inspirowały one największych twórców, czego najlepszym przykładem jest „La jetée“ z 1961 roku w reżyserii Chrisa Markera, którego remake’m było „12 małp“. Za pierwszy film krótkometrażowy uznaje się „Roundhay Garden Scene“ z 1888 roku przedstawiający rodzinę reżysera filmu, Louis‘a Aimé Augustin le Prince’a. Wcześniej czy później sięgnęli po tę formę najwięksi twórcy – Andy Warhol, David Lynch czy Werner Herzog.


tuż przed pokazem w ,,Znajomi Znajomych"

Zadziwiające, ile festiwali i miejsc w największych konkursach mają shorty. Ale o tym zaraz. Natykając się na co rusz to nowe pokazy krótkometrażówek zastanowiło mnie, ile rocznie się ich tworzy. 1000? 5000? Wpisałam takie zapytanie w google, ale nie znalazłam żadnej konkretnej odpowiedzi. Jeśli wierzyć jednak danym, na typowy festiwal filmów krótkometrażowych wpływa ok. 3000 filmów, myślę, że ilość produkcji na całym świecie spokojnie można liczyć więc w wielu tysiącach. Poruszają one tematy od najpoważniejszych po komediowe. Mają formy impresji, studiów reżyserskich czy animacji. Naprawdę warto wybrać się na pokazy, gdzie shorty są tak zestawiane, że stanowią swoisty przegląd najciekawszych obrazów roku, ukazując całe spektrum możliwości jakie daje ta forma. Temat ten poruszam nieprzypadkowo teraz, gdyż połowa listopada to sam środek wydarzenia, jakim jest POKAZ SHORTÓW. To ogólnopolska akcja – wyselekcjonowane filmy krótkometrażowe zobaczyć można na specjalnych pokazach w ponad dwudziestu miastach w całej Polsce. Co ważne, są one darmowe, odbywają się w domach kultury, klubokawiarniach i kinach. Pokazy podzielone są na 3 smakowite sekcje – aperitif, main course i superdesery. Miałam okazję oglądać je od końca, gdyż rozpoczęcie pokazów w Znajomi Znajomych zaczęło się od ostatniej sekcji, z winem i pysznymi krówkami. Wczoraj zobaczyłam główną sekcję w Regeneracji i muszę przyznać, że przy kilku słabszych, większość filmów jest na świetnym poziomie. Nie ladagratką jest ,,God of love” Luke’a Matheny, zdobywaca Oscara w 2011. Choć wyświetlano go już na pokazie w Kino Lab, to za drugim razem jest tak samo uroczy. Opowiada o o zakochanym muzyku-mistrzu gry w strzałki, który marzy by wybranka odwzajemniła jego uczucia. Pewnego dnia dostaje tajemniczą przesyłkę, dzięki której może zabawić się w Kupidyna i spełnić swoje marzenie. Czy można pokochać kogoś wbrew swojej woli i czy taka miłość jest na zawsze? Przekonajcie się.


,,Danny Boy"

Nie brakuje też bliskich mojemu sercu animacji – i tutaj polski akcent, świetna praca Marka Skobeckiego „Danny Boy“, opowieść o chłopcu, który wyraźnie różni się od reszty bezgłowych mieszkańców miasta. Pewnego dnia na jego drodze pojawia się dziewczyna – czy zaakceptuje jego odmienność? Film jest ironiczną satyrą społeczną o alienacji jednostki i jej miejscu w strukturze społeczeństwa. Film został nagrodzony m.in. Srebrną Kreską na Ogólnopolskim Festiwalu Autorskich Filmów Animowanych w Krakowie. Uwagę zwraca też animacja, która stworzył Michael Please „Żuk Eaglemana”. Życie Petera upływa na fascynacji i strachu związanym ze zjawiskiem przyspieszania czasu, które towarzyszy procesowi starzenia. Fascynacja przeradza się wkrótce w obsesję, a Peter sięga po coraz bardziej radykalne sposoby kontrolowania i przeciwdziałania przyspieszaniu upływu czasu. Film został nagrodzony w 2011 roku BAFTA Award. Nagroda krytyków w Clermont-Ferrand, wyróżnienie w Annecy.
Pokazy Shortów trwają cały listopad i jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że odbywają się gdzieś obok was. Warto więc odwiedzić stronę www.szorty.pl i zapoznać się z harmonogramem.

Okazuje się, że wystarczy rozejrzeć się na około, żeby dostrzec możliwości zobaczenia filmów krótkometrażowych najwybitniejszych twórców. Bo jeśli nie masz możliwości uczestniczyć w Warszawskim Festiwalu Filmowym i jego czterech pokazach w tej sekcji konkursowej, bardzo dobrym Krakowskim Festiwalu Filmowym poświęconym krótkim metrażom, animacjom i dokumentom, poznańskim Short Waves, który objeżdża miasta całej Europy czy białostockim ,,żubrOFFka” (tych festiwali jest w Polsce naprawdę sporo, wystarczy poszukać!) warto śledzić program offowych kin, gdzie czasami urządzane są takie jednorazowe przeglądy. A jeśli daleko i do festiwali, żadego kina w pobliżu, jest też trzecia opcja. W świecie filmu powstało już kilka bardzo dobrych w rezultacie inicjatyw, które połączyły prace najwybitniejszych twórców w jeden film. Przykładem tego mogą być dwa filmy: ,,Ten minutes older: the trumpet” i ,,Ten minutes older: the cello” – projekt zakładał, że najwybitniejsi reżyserzy opowiedzą o czasie w dziesięciominutowych nowelach. I tak, dzięki temu mamy zawarte w 2 filmach prace tak wielkich nazwisk jak Jarmush, Herzog, Wenders czy Bertolucci. Nie ma chyba lepszej zachęty, prawda?
Jeśli chodzi o połączenie nowel świetny reżyserów nie można nie polecić „New York Stories”, którego twórcami są Woody Allen, Martin Scorsese i Francis Ford Coppola. Ach, no i ten świetny plakat!



I jak skusicie się, żeby obejrzeć jakiś film krótkometrażowy? Tylko nie mówcie, że nie wystarczy wam czasu! ;]