poniedziałek, 7 stycznia 2013

Mniej poważnie w srogie mrozy.

W taką pogodę każdemu potrzebna jest solidna dawka uśmiechu. A żeby go wywołać wystarczy czasami szczypta humoru artysty. Ale żeby żartować sobie z demonów? Shedim to hebrajskie określenie demonów, pochodzące prawdopodobne od arkadyjskiego Sedu, czyli ochronnego i życzliwego ducha. O Shedim mówi się, że miał pazury i nogi koguta. Legenda podaje też, że Bóg tworzył je na istoty ludzkie, ale nie dokończył dzieła, ponieważ odpoczywał podczas szabatu, stąd ich charakterystyczny wygląd. Tę postać wykorzystał Aaron B. Heimlich, umieszczając ją na zdjęciach retro. Cykl prac ,,Watch out for evil!" jest w mojej opinii uroczy. Że nieporadny? Koślawy? Kto by na to zwracał uwagę, gdy każde zdjęcie wywołuje na nowo ciepły uśmiech, tak potrzebny w styczniu.










W zupełnie inny sposób żartu używa Sandrine Estrade Boulet. Artystka zachowała i rozwinęła swoją dziecięcą wyobraźnię i wykorzystuje ją do zwrócenia uwagi odbiorcy na otaczający nas pejzaż, na zobaczenie go w zupełnie innym świetle. Kreatywność, spontaniczność, fantazja - takie słowa opisują nasz świat, jeśli tylko sami to dostrzeżemy. Sandrine znajduje potencjał twórczy w najdrobniejszych rzeczach i pozwala mu się rozwinąć dzięki fotografii i drobnej manipulacji komputerowej. Kto by przypuszczał, że świat na około nas jest tak zabawny?














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz