Tak tak, napisałam fenomen. Bo nie chodzi tu o jednego oryginalnego, utalentowanego artystę, ale o całą ich grupę, która stworzyła zjawisko bardzo zróżnicowane a przy tym niesamowicie spójne. Większość historyków sztuki argumentuje wyjątkowość polskich plakatów warunkami, w których powstawały i tak samo widział to Henryk Tomaszewski. Fakt, że komunizm odciął praktycznie artystów od reszty świata, o dziwo zadziałał na ich korzyść. Przez brak dostępu do zachodnich materiałów i technologii, ograniczone wiadomości o filmie, do którego plakat jest tworzony, projektanci zmuszeni byli do zaczynania pracy u podstaw, do sięgania po rozwiązania tylko i wyłącznie ze swojej głowy. W tych plakatach widać szczególne myślenie o formie, poszukiwanie nowych rozwiązań dla typografii i kompozycji oraz poleganie na własnej ręce. Okazało się, że ten specyficzny stan rzeczy pozwolił na zaistnienie absolutnie niesamowitych prac Tomaszewskiego, Krajewskiego, Świerzego, Młodożeńca czy Lipińskiego. I tylko czas zweryfikował, jak dobre są to projekty.
PS: zwróćcie uwagę na urocze tłumaczenie ,,The Terminator" - ,,Elektroniczny morderca";]

















Brak komentarzy:
Prześlij komentarz